Okiem marioma

mariom, Debian i Linux

Dziwne, że tym razem instalacja sterowników poszła gładko. Dzięki temu sobie wreszcie pogram i ustawię compiza.
Dochodzę do wniosku, że Debian Sid ma bardzo dużo i często aktualizację.

-----

Było asg. Z wielkiej strzelanki na ponad 15 osób zrobiło się 7 osobowa. Ahhh.... Ale mimo to było fajnie. Jakby mi kałach jeszcze działał. On to ma jakąś duszę. Rano w domu sprawdzam - działa. Czekam na pozostałych - działa. Idziemy na miejscówkę - nie działa... A przed chwilą działał. Nosz... W wakacje będzie trzeba zarobić i kupić coś lepszego.

-----

Widzę, że nie chcecie o mnie więcej wiedzieć ;) Enlik - teraz już możesz komentarze czytać?

Wiecie jak wygląda mój pulpit. Szczegółem jest, że zmieniłem już tapetę. Znana wam jest moja historia i powód posiadania linuksa, ale o mnie tak na prawdę nic nie wiecie. Dzisiaj więc o tym.

Jak większość, się uczę. Oczywiście nie potrafię odnaleźć sensu nauki biologii, historii, religii, etc. kiedy ja wiążę przyszłość z Linuksem, grafiką i ogólnie informatyką. Czasem sam z siebie zobaczę na podstawy pythona i czegoś się na nauczę. Ostatnio staram się zgłębić bash'a. Tyle o nauce (czyli gorszej części życia).
Mam wiele zainteresowań. Jednym z nich jest ASG (air soft gun). Sport związany z 6 mm kulkami oraz replikami broni (np. AK-47, AK-74, M-4, M16). Do tego przydatny jest mundur. Przeważnie w sobotę sobie robię taką symulację 'wojny'.
Kolejnym zainteresowaniem jest modelarstwo. A konkretniej modele samochodów dwudziesto cztero krotnie pomniejszonych w stosunku do rzeczywistości zrobione z plastiku do samodzielnego sklejenia. Jak wyglądają modele, które robię, a w sumie robiłem, bo ostatnio dłuższą pauzę mam, można zobaczyć na mojej Picasie.
Interesuję się oczywiście (jak można zauważyć po tematyce bloga) Linuksem. System przyjazny w użytkowaniu (na stos, którzy tak nie twierdzą).

Tyle o zainteresowaniach. O mnie mówiąc to jestem niski, brzydki (choć wiele osób zaprzecza i twierdzi, że ładny) oraz młody. Wieku nie ujawnię, wolę być spostrzegany jako starszy. Możliwe, że kiedyś pojawi się moje zdjęcie. Jeśli chcecie coś więcej wiedzieć - pytajcie w komentarzach.

Zaraz pomyślicie, że obalam mity. W sumie obalę jeden albo kilka, ale zamiar tekstu jest inny. Wiele osób narzeka jaki to linux jest trudny w obsłudze. Ja do nich nie należę.

Pamiętam ze starych czasów ile to się męczyłem w ikspeku by głupią drukarkę zainstalować w systemie. Zawsze schodziły mi na to godziny i nic nie dawało. A dzisiaj potrzebowałem drukarki i w 10 sekund zainstalowałem. Tylko wszedłem wybrałem port pod który jest podłączona, firmę oraz model. Ustawiłem jako domyślną i... no właśnie i już działa. Bez żadnych restartów.
Nie należę do normalnych osób, więc i konsola dla mnie nie jest złem. Szybciutko się przyzwyczaiłem do klepania więcej klawiaturą. Tym bardziej, że zawsze lubiłem robić 'czarną magię'. Tu to nawet nabiera na mocy. Pamiętacie te sztuczki ze Star Warsem w wi... nie przejdzie mi przez palce do klawiatury, ale i tak wiecie, o który system jakiej firmy mi chodzi. I tak bawiłem się 'wierszem poleceń' zanim poznałem linuksa. Och. Pamiętne czasy początków mojej działalności (och, teraz przez nią spamuje ubucentrum) na Ubuntu 6.06 Pl. Wtedy jeszcze miałem obok windowsa zainstalowany. A to nie zmuszało mnie do szukania programów, więc większość czasu i tak spędzałem na 'jedynym nie słusznym systemie'. I tak jakoś działałem. Pare razy wywaliłem system przez beryla (jeszcze, sic!). I tak jakoś pewnego razu wykopyrtał się ten od niesłuszności. To reinstal jako, że linuksa nie poznałem, czyli i strata. I tak aż do wydania 7.10 (ojj... długo). Znów instalacja obok drugiego OSu nazywającego partycje C:/, D:/ etc. Następnie 8.04 lts sobie zamówiłem na płytce. Tylko nadal były dwa systemy. A proszę Panów (i Panie, dodaje bot) zmany nastąpiły dopiero w grudniu zeszłego roku. Miałem wtedy na płytce 8.10. I chciałem zainstalować, tylko zanim włożyłem płytkę kliknąłem 'magiczny przycisk jedynego niesłusznego systemu' (tj. wyłącz). To naciskam start na obudowie, ładuj! Pal! Restart naciśnięty podczas bootowania windowsa. Niczego nie świadom instaluje Ubuntu. Po jakimś czasie zauważyłem nie możność zamontowania partycji windowsowych (o Boże na szczęście mogłem tą z muzyką zamontować) próba to włączenie windowsa i chkdsk zrobienie. Zaraz, zaraz. Windows nie wstaje? No to sobie nie dam rady samemu, bez drugiego komputera. Wyszło na to, że C:/ się stało RAWem. Nic nie odzyskam. Jaki jest sens wracać tam gdzie biją? Miałem linuksa i zaczęły działać tamte partycje. Działa? Działa, ale nie windows. Trudno się mówi. To był znak.
Ostatnio chciałem zrobić przeprowadzkę ze starej 160 GB Barracudy na nową 500 GB Barracudę (o tak wierny Seagate'owi). Wypaliłem sobie 9.04 64bit. Po trzech próbach instalacji i walki z GRUBem podddałem się. Sięgnąłem po płytę z Debianem 5.0 i zainstalowałem. O dziwy. DZIAŁA! Nawet do dzisiaj. Jeszcze nic nie popsułem (po za tym, że x'y nie zadziałały raz). Co ja będę na starym GNOME 2.22 siedział, więc mam teraz Sida. Jestem zadowolony. Co dalej? Dalej ponowna instalacja sterów, bo spaprałem oraz ożywienie compiza.

Ja coś długiego napisałem? Nie możliwe. Adrian pewnie mnie pochwali na gg, Enlik się ucieszy bo już są lepsze kolorki (w ogóle styl), Justyna pewnie przeczyta i napisze coś w stylu 'No, no, no', przyleci przypadkiem Kasia i się zdziwi. Reszta nie wiem co zrobi.

Pozdrawiam.

Tak jakoś podczas rozmowy z @Adrianem wzięło mnie na przemyślenia - po co komu tyle dystrybucji?

Pierwsze na myśl nam przyszło, że każdy chce mieć swoją dystrybucje. No tak, tylko, że jak ktoś prywatnie samemu robi dystrybucje to posiada ona tylko inne programy, ew. środowisko graficzne.
Drugie - kasa. Firmy ładują pieniądze w rozwój swojej dystrybucji. Widzicie w tym kasę? Nie? Ja też nie widziałem, ale weźmy na przykład takiego Androida. Google robi swoją dystrybucję na telefony. Zaraz, zaraz, nie ma telefonu na, który mogą go wgrać. To zlecają renomowanej firmie, tj. HTC, zbudowanie urządzenia pod ich system. Tworzą go razem i zarabiają za sprzedaż telefonu, ekhem, palmphone'u.
I tak mamy 3 podstawowe dystrybucje. Mamy przecież podstawowe dystrybucje, czyli Debiana, Gentoo, Fedora, Slackware. No i dla początkujących Ubuntu. Czy trzeba więcej? Moim zdaniem nie. Są one na tyle zróżnicowane, że nic więcej nie trzeba. Inne Ubuntu'a etc to tylko modyfikacje podstawowych dystrybucji - graficzne konfiguratory, czasem starsze lub (ale to rzadko) starsze paczki.

A co Ty sądzisz?


Debian sid ledwo stoi. Gnome 2.26.1 i... no i nic więcej. Compiz - coś się źle stery zainstalowały, czeka je reinstall.

Witam przyszłych czytelników. Nazwa zainspirowana przez uwagę Kasi do nazwy tematu na forum ubucentrum.
Przedstawię tu głównie swoje zmagania z Debianem i życiem.
Na początek starczy. Pozdrawiam.